czwartek, 31 lipca 2014

9. Only you can bring me back to life. Only you can put me into right.

*Leila*
                Było jedno z tych sobotnich popołudni, które uwielbiam. Leżałam na kanapie głową w dół, a moje stopy znajdowały się tam, gdzie normalni ludzie się opierają. Ale ja nie jestem normalna, to już ustaliliśmy. Znów czułam się na piętnaście lat, a świat wydawał się bardziej kolorowy. Szkoda, że za kilka godzin muszę dorosnąć i stać się ponętną kobietą.
                W kuchni krzątała się Emma z Rikerem. Nie wiem, co Rossowi w tym przeszkadza. Nie dość, że słodko wyglądają, to jeszcze ugotują człowiekowi obiad, bawiąc się przy tym tak dobrze, że aż miło popatrzeć. Odnośnie Rossa, to ostatni raz widziałam go dwa tygodnie temu, gdy odwiózł mnie z wesołego miasteczka. Myślę, że nie wspominałabym go w ogóle, jednak to nie takie proste, gdy po moim mieszkaniu ciągle biega jego brat.
                Siedzieliśmy przy stole po zjedzonym posiłku.
- Zagrajmy w coś - wyparowała nagle Emma.
- W co? - zapytałam sceptycznie.
- Prawda czy wyzwanie - uśmiechnął się Riker.
- Tak, tak, tak! - ucieszyła się Emma, jakbyśmy byli ludźmi, którzy nie dzielą się z nią sekretami.              Zaczęła się gra. W zasadzie nasz wersja nazywała się po prostu ‘prawda’, bo nikomu nie chciało się ruszać z przejedzenia. Po kilku rundach, znów wypadło na mnie.
- No, słucham - siedziałam wyczekująco.
- Jak naprawdę trafiłaś do pokoju Rossa? - Riker wbił we mnie wzrok, Emma spojrzała nieufnie.
- Przecież wiecie…
- Nie, znamy tylko historyjkę, ja chcę poznać prawdę.
- Chciałam się z nim przespać - odpowiedziałam twardo, unikając spojrzenia Emmy.
- Ale? - drążył on.
- Ale się nie przespałam.
- To akurat wiem. Chcę wiedzieć dlaczego? - nie ustępował.
- To już chyba drugie pytanie, prawda? Ja muszę zacząć się szykować, kontynuujcie beze mnie - wyszłam i zamknęłam się w pokoju. Dobry nastrój prysł jak mydlana bańka.

*Emma*
                - Musiałeś? - zapytałam zbyt ostro, po tym jak Leila wyszła.
- Em, przepraszam, poniosło mnie - Riker spojrzał na mnie jak zbity pies.
- Czego Ty chcesz dowieść, co?
- Nie wiem. Może po prostu chcę ich zrozumieć. A może chodzi tylko o Rossa, może chcę wiedzieć kim stał się mój młodszy braciszek.
- A nie możesz zrobić tego w mniej inwazyjny sposób? Wiesz, że Leila rzadko ma tak dobry humor jak dziś.
- Wiem, przepraszam - przytulił mnie do siebie i delikatnie pocałował w czubek głowy. Tak naprawdę nie byłam na niego zła. Sama chciałabym się dowiedzieć jakie sekrety ukrywa Leila.

*Leila*
                Siedziałam przy stoliku w eleganckiej restauracji. Na dania z karty sama musiałabym przeznaczyć połowę mojej wypłaty. Ale dla ludzi takich jak on cena nie gra roli. Chodzi o to żeby się pokazać. Dzisiejsza kolacja, była jedną z tych, w których chodzi tylko i wyłącznie o seks. Niestety takie spotkania mają zwykle ciemniejszą stronę. Klient płaci, klient wymaga. Bałam się, co wpadnie do głowy temu, na oko, czterdziestoletniemu mężczyźnie, bez śladu po obrączce na palcu. Jak na razie zanudzał mnie historiami swojego biura i tego jak wzrosły jego zyski w tym roku... bla, bla, bla. Najchętniej poszłabym do łazienki zwymiotować kolacją za kilkaset dolarów, zarobionych na kantowaniu ludzi.
                W końcu przeszedł do rzeczy. Zabrał mnie do hotelowego apartamentu. Otworzył butelkę szampana i wyszedł z dwoma kieliszkami na balkon, gdzie już na niego czekałam. Wzniósł toast. Za noce takie jak ta. Wypił wszystko na raz.
                Poczułam jego kwaśny oddech na twarzy. Zamknęłam oczy. Chłodna woda zagłuszająca wszelkie dźwięki. Otworzyłam oczy. Gwiazdy mieniące się nade mną. Chwycił mnie w pasie, jakbym zaraz miała uciec. Delikatny dotyk dłoni na mojej talii. Przeciągnął nosem po skórze za moim uchem, wdychając zapach perfum. Przyjemny ucisk w żołądku na dźwięk jego śmiechu. Mocno przywarł do moich ust, próbując znaleźć swoim językiem mój. Czułe muśnięcie, złożone niczym obietnica.
- Zostaw mnie - odepchnęłam go od siebie. Przytrzymał mnie za nadgarstek.
- Nie taka była umowa - odparł złowrogo.
- Umowa właśnie wygasła - wyrwałam mu się i pobiegłam przez pokój. Złapałam torebkę i rzuciłam w jego stronę plikiem banknotów. - Nie chcę Twoich pieniędzy - zaczęłam nerwowo otwierać drzwi. Już prawie wyszłam. Zamknął je jednym, silnym ruchem ręki.
- Nigdzie nie idziesz. Chcę to, o co prosiłem. I to dostanę - przycisnął mnie do drzwi. Poczułam jego dłoń sunącą wzdłuż mojego uda. Dusiłam się. Było mi niedobrze. Chciałam płakać, ale wzięłam się w garść. Ugryzłam go w wargę, polała się krew. Odsunął się odrobinę. Przyłożyłam mu torebką, odsunął się bardziej. Z trudnością przecisnęłam się przez drzwi, na korytarzu usłyszałam jeszcze tylko krótkie ‘dziwka!’.
                Biegłam schodami w dół, a łzy płynęły po moich policzkach. Wypadłam na świeże powietrze i zwymiotowałam za rogiem hotelu. Starałam się uspokoić oddech, po czym złapałam taksówkę.
- Dokąd jedziemy? - zapytał taksówkarz z obcym akcentem.
- Na plażę - odpowiedziałam wpatrzona niewidzącym wzrokiem w światła miasta.

*Ross*
                Siedziałem w pokoju męcząc gitarę. Zawsze dawała mi poczucie spełnienia, pozwalała marzyć, tworzyć nowe historie. Namiastka bliskości, której tak bardzo potrzebuję. Rozdzwonił się mój telefon. Nie chciałem odbierać, jednak ktoś nie odpuszczał.
- Słucham - rzuciłem, nie patrząc nawet na ekran.
- Ro... Ross? - w słuchawce usłyszałem szloch. Serce mi przyspieszyło.
- Leila? Co się stało?
- Potrzebuję Cię. Potrzebuję bardziej, niż kiedykolwiek - wciąż słyszałem jej płacz.
- Gdzie jesteś? - bałem się, że wpakowała się w niezłe bagno.
- Na plaży. Wiesz gdzie.
- Nie ruszaj się stamtąd. Zaraz będę - wybiegłem z domu narzucając na siebie dżinsową kurtkę, nie reagując na wołanie mamy. Wskoczyłem do samochodu i pognałem zapominając o wszelkich przepisach drogowych.

*Leila*
                Siedziałam na murku, wpatrując się w ocean. Chłodna bryza owiewała moje nagie ramiona, sprawiając, że cała się trzęsłam. Myślałam o tym, jak miło byłoby opaść na te wzburzone fale i unosić się, aż do momentu, kiedy chłodna toń zabierze mnie do siebie, w ciemne głębiny. Nic nie czuć, niczego się nie obawiać. Odwróciłam głowę w stronę drogi. Zobaczyłam zbliżającą się do mnie postać.
- Ross? - zapytałam sama siebie. Ruszyłam biegiem w jego kierunku i wpadłam mu w ramiona. Wtuliłam twarz w zagłębienie jego szyi.
- Cii, już dobrze - wyszeptał, gładząc mnie po plecach.
- Pomóż mi. Chcę z tym skończyć  - zacisnęłam dłonie na jego koszulce, jakbym chciała go zatrzymać przy sobie na zawsze. - Sama nie dam rady.
- Pomogę. Wyjdziemy z tego razem - poczułam, że jego uścisk się wzmocnił.

*Ross*
                Nie wiedziałem, co o tym wszystkim myśleć. A dokładniej - nie myślałem. Byłem jak w amoku. Gdyby ktoś zapytał jak tu dojechałem, nic bym nie odpowiedział. Ale wszystko było nieważne. Miałem ją w ramionach i nie chciałem wypuszczać. Bałem się, że to sen, że zaraz się obudzę. Nie chciałem podejmować takiego ryzyka. Wiedziałem, że dostałem drugą szansę i nie mogę jej zmarnować. Stałem tam, wdychając zapach jej włosów, pachniały wiosennym porankiem. Przymknąłem oczy wyobrażając sobie słoneczny dzień, razem z nią w zwiewnej sukience, przy śniadaniu na zielonej trawie wciąż pokrytej rosą.
                Otworzyłem oczy, zimny podmuch uderzył w moją twarz. Nad nami wisiały miliony gwiazd. Przez ułamek sekundy widziałem rozbłysk jednej, która spadała. Nie pomyślałem życzenia. Wszystko czego chciałem, miałem w swoich ramionach.

*Leila*
                - Chodź. Zabiorę Cię do mnie, ogrzejesz się - poczułam jak okrywa mnie swoją kurtką. Owinęłam ją mocno wokół ciała, wdychając jego zapach, czując przyjemne mrowienie pod rozgrzanym materiałem. Wsiadłam do samochodu, oddech wracał do normy, dłonie się nie trzęsły, po łzach zostały jedynie słone ślady na policzkach. Wolałam nie wiedzieć jak wyglądam, ale Ross zdawał się nie przejmować moim, na bank, rozmazanym makijażem.
                Weszliśmy po cichu do jego domu. Ross poszedł do kuchni, a ja skierowałam się do łazienki. Umyłam twarz i związałam włosy gumką pożyczoną z szafki. Rydel raczej nie powinna być zła. Poszłam do jego pokoju, Ryland był poza domem, więc byłam tam sama. Miałam czas na pooglądanie ich pamiątek wiszących na ścianach i stojących na półkach.
                Ross wszedł do pokoju z herbatą i parującymi tostami.
- Może nic specjalnego, ale przynajmniej ciepłe - uśmiechnął się. Usiadłam i zaczęłam jeść. Herbata koiła zmysły. Ross podtrzymywał rozmowę. Nie pytał, co się stało, raczej starał się rozluźnić atmosferę zabawnymi historiami. Wiedział, że dowie się wszystkiego w swoim czasie. Dzisiejszy wieczór nie był odpowiedni. Byłam mu za to wdzięczna.
- Chyba pora zbierać się do domu. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Jedyne o czym marzę, to gorący prysznic i moje łóżko - odezwałam się.
- Szkoda, ale rozumiem. Chodź, odwiozę Cię - ruszył do drzwi.
                Staliśmy pod moim blokiem. Przytuliłam go na pożegnanie, po czym spojrzałam w oczy, wciąż trzymając luźno dłonie na jego ramionach.
- Ross, ja… jak na razie nie potrafię dać Ci nic więcej oprócz przyjaźni - wyszeptałam, bałam się jego reakcji.
- Jak na razie o nic więcej nie proszę - w jego uśmiechu zobaczyłam, że połączyło nas dziś coś wyjątkowego.

- Dziękuję - powiedziałam bezgłośnie. Zaczęłam się oddalać, choć serce mówiło, aby zostać przy nim dłużej. Nie. Na dziś wystarczy. Ross stał tam z delikatnym uśmiechem i patrzył na mnie, dopóki nie zniknęłam za drzwiami.

11 komentarzy:

  1. czytalam caly rozdzial na jednym wdechu " Przez ułamek sekundy widziałem rozbłysk jednej, która spadała. Nie pomyślałem życzenia. Wszystko czego chciałem, miałem w swoich ramionach. " <333 ojaa on jest taki kochany

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejczu to takie kochane ♥ Łezka mi się aż zakręciła ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No i rymowany tytuł wrócił! YAAAAS
    musze powiedzieć, że Leila mnie denerwuje, zachwowuje się jak dziecko, o puszczam się i zarabiam tak kase jestem taka nieezczesliwa, nie umiem sama z tym skonczyc, dziewczyno do roboty, nie badz cipką hahah, albo to ma jakies gleboko psychologiczne korzenie i zrozumiem czemu jest taka nieogarnieta albo po prostu taka jest.
    Co do stylistyki to coraz lepiej i lepiej, opisy cud! ❤️

    OdpowiedzUsuń
  4. LEILA I HATE YOU HEJT HEJT HEJT!!

    OdpowiedzUsuń
  5. LEILA NIE MUSISZ SIĘ PUSZCZAĆ ZA PIENIĄDZE, POWAŻNIE POSŁUCHAJ CIOCI DZOWIT!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. LEILA JA CI POMOGE TYLKO MI DAJ NR ROSSA!

    OdpowiedzUsuń
  7. O matko! Pierwszy raz mogę powiedzieć, że Leila mnie nie wkurzyła! Znaczy, mam do niem mieszane uczucia, z jednej strony nie potrafiłabym nie czytać co z nią się dalej dzieję. Czuję taką potrzebę. Chcę dokładnie wiedzieć co się z nią dzieje, a z drugiej strony tak mnie irytuje! Jest okropna momentami!
    No ale teraz? Taka kochaniutka! Leila do roboty! Ogarnij się! Znaczy, zaczynam ją lubić, bo powiedziała, że chce się zmienić. Oooo <3
    I Rossiu taki kochany! Że na razie nic więcej nie chce. On jest idealny, idealny!
    Kurde, nie potrafię jakoś tak składnie! Za dużo emocji! Kurdeeeeee.
    Czekam na kolejny rozdział, proszę, oby szybiutko!
    rossomefanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Kuuurczę no...
    Znowu jestem w tyle :D
    Mam wrazenie, że Leili nie uda się tak łatwo z tego wyjść. Ba, że wciągnie w to, pewnie przypadkiem, i Rossa :/
    No nic, czekam na next.

    http://the-story-of-auslly.blog.pl/chapter-tweny-one-two-sides/

    OdpowiedzUsuń