*Leila*
Coraz większymi krokami zbliżał
się ich wyjazd. Zadzwoniłam do Rossa.
- Cześć,
słuchaj, słyszałam, że Emma dzisiaj u Was nocuje. Wpadłam na taki pomysł, może
zrobimy sobie u mnie jakiś maraton filmowy, czy coś?
- Dobra,
mnie pasuje. I tak nawiasem, dobrze wiedzieć, Riker się jeszcze nie pochwalił.
- Widzisz
jak dobrze, że mnie masz… - zaśmiałam się. - To 18? 19?
- Jeśli się
wyrobię to mogę być na 18, ale nic nie obiecuję. Mam coś przynieść?
- Nie, nie
musisz. Coś naszykuję, spokojnie. Ewentualnie możesz wziąć jakieś filmy, bo nie
wiem, co chcesz oglądać.
- Dobra, w
takim razie do zobaczenia.
- Paa -
zakończyłam połączenie.
Popołudnie spędziłam w kuchni
robiąc przekąski. Emma biegała. Po prostu.
- Dobrze
wyglądam w tej piżamie? - zapytała.
- Tak -
wybiegła.
- A ta nie
jest lepsza? - wróciła po minucie.
- Nie, tamta
jest dobra - wybiegła.
- Myślisz,
że Riker będzie chciał dziś czegoś więcej? - zapytała stojąc w samym staniku.
- Emma, Ty
powinnaś wiedzieć to lepiej ode mnie. Ale jeśli tak, to uprzedzam Twoje
pytanie: bielizna jest ok.
- No dobra -
poszła do łazienki. - Ale Leila… jeśli tak, to nie uważasz, że to będzie
dziwne, mieć za ścianą jego rodzinę? - wróciła po chwili ze szczoteczką do
zębów w dłoni.
- Emma, nie
myśl za dużo. Proszę Cię, to powinno stać się naturalnie - zaczęła iść w
kierunku pokoju.
- Leila? -
odwróciła się. - A nie powinnam najpierw trochę schudnąć, czy coś? Może jednak zostanę
dziś w domu?
- Nie. Na
moje oko powinnaś chyba trochę przytyć, a jeśli chodzi o Rikera, to jest w
Ciebie tak wpatrzony, że boczki mogłyby Ci się wylewać nad spodniami, a i tak
byś mu się podobała.
- Ale nie
wylewają się, prawda? - zaczęła oglądać swój tyłek.
-
Dziewczyno, Ty nie masz tam grama tłuszczu! Uspokój się, bo za chwilę do niego
zadzwonię z wiadomością, że Cię udusiłam. Poza tym, zaraz się spóźnisz -
spojrzała na zegarek.
- Jasna
cholera! - pobiegła. Zamknęłam na chwilę oczy i wypuściłam powietrze. Dobrze,
że ja się tak nie spinam przy Rossie.
Ale żeby nie było, że się nie
staram, wzięłam szybki prysznic i założyłam świeże ciuchy. Nałożyłam delikatny
makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Otoczyłam się mgiełką perfum. Byłam
gotowa. Na luzie.
Usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Hej -
zobaczyłam uśmiechniętą twarz Rossa w drzwiach. - Proszę, wziąłem co się dało -
podał mi kilka filmów na dvd. - A to dodatek na lepszą zabawę - wręczył mi
butelkę wina.
- Wiesz jak
mnie zadowolić - uśmiechnęłam się na ten widok. - Chodź, rozgość się. Emma
dotarła do Was w całości? Nie zemdlała na widok Rikera?
- Nie,
wszystko z nią w porządku, czemu pytasz?
- Chyba
odrobinę się stresuje pierwszą wspólną nocą.
- Serio?
Myślałem, że się cieszy…
- Jej
szczęście przyćmiewa myśl o wystających boczkach.
- U Emmy?
Żartujesz, prawda? - Ross zrobił wielkie oczy.
- Niestety
nie…
- Mam
nadzieję, że Riker zmieni trochę jej myślenie.
- Będzie
ciężko, ale zostawmy ich, skupmy się na sobie. Co oglądamy pierwsze? -
zapytałam.
Kończył się drugi film. Tak
naprawdę stanowiły one tylko tło do naszych rozmów. Przecież nie po to
spotykamy się przed ich wyjazdem, żeby sobie razem pomilczeć. Opróżniliśmy już
wino od Rossa i zabraliśmy się za moje zapasy, które tej nocy znacznie się już
zmniejszyły. Czułam, że jestem pijana. Bardzo. A gdy ja jestem pijana,
potrzebuję rozrywki. Wpatrywałam się w telewizor i myślałam, jak mogę zaczepić
Rossa.
- Ała, to za
co?! - krzyknął zaskoczony, zaraz po tym jak oberwał poduszką.
- Za to, że
Cię lubię - wyszczerzyłam się do niego. - Nudzi mi się - dodałam.
- Skoro tak…
- również chwycił poduszkę i zaczęliśmy się nimi okładać. Nasze radosne
pokrzykiwania wypełniły mieszkanie. Chciałabym, żeby ta chwila trwała.
Ross znalazł się nade mną.
Chwycił moje ręce tak, że miałam je unieruchomione nad swoją głową. Spoważniał.
Zwilżył swoje usta.
- A co,
jeśli bym powiedział, że mam na Ciebie ochotę? - zapytał.
-
Powiedziałabym, żebyś pokazał na co Cię stać - odparłam. Jego oczy pociemniały,
ale nawet się nie poruszył. - Co, wymiękasz? - zapytałam zaczepnie.
- Ja? Nigdy.
Zaraz sprawię, że będziesz krzyczeć - odpowiedział pewny siebie.
- Na to
liczę - odparłam, a chwilę później poczułam malinkę tworzącą się tuż nad moim
obojczykiem.
Dalej rzeczy potoczyły się same.
Najpierw pozbyliśmy się ubrań. Nasze oddechy przyspieszyły. Moje paznokcie
narysowały drogę na jego umięśnionych plecach. Jęknął cicho. Chwilę później nie
miałam już na sobie bielizny. W przypływie emocji, stoczyliśmy się na podłogę.
Nawet nie poczułam uderzenia o ziemię. Teraz to ja byłam nad nim. A on był we
mnie. Nasze ciała ze sobą współgrały. Ciepło, cieplej, gorąco. Ross spełnił
swoją obietnicę. Opadliśmy na ziemię łapiąc oddech. Następnie zasnęliśmy. Na
dywanie, przykryci kocem. Nasze umysły zamroczone alkoholem nie pomyślały już o
najmniejszej dawce czułości. Spaliśmy, nieświadomi, że tej nocy straciliśmy
siebie.
Przebudziłam się. Nie wiedziałam
czy Ross śpi, wolałam żeby tak było. Leżeliśmy plecami do siebie. Jak dwie
zabawki, które spełniły swoją rolę. Wykorzystani, porzuceni. Nie wytrzymałam
dłużej, bez zbędnego odwracania się wstałam szybko, za szybko. W mojej krwi
dalej znajdował się alkohol, zakręciło mi się w głowie. Przymknęłam oczy, ruszyłam
do pokoju po ubranie, a następnie do łazienki. Przekręciłam zamek. Odkręciłam
kurek z gorącą wodą. Spojrzałam w lustro, zniesmaczona widokiem, który
zobaczyłam. Ramię bolało od upadku na podłogę. Skrzywiłam się. Zamknęłam się w
kabinie prysznicowej. Miałam nadzieję, że ciepły strumień zmyje ze mnie
wczorajszą noc. Jednak im dłużej tam stałam, tym bardziej moja nadzieja na to
ulatywała. Przypomniały mi się moje słowa do Emmy, które w moim przypadku nie
zadziałały. Powinnam myśleć, zdecydowanie. Mnie i Rossowi nic nie wychodzi
naturalnie.
*Ross*
Głowa mi pękała. Leżałem z
zamkniętymi oczami, bojąc się tego poranka. Owiało mnie chłodne powietrze,
Leila wstała. Usłyszałem jej kroki, zamykany zamek, szum wody. Położyłem się na
wznak. Żałowałem tej nocy jak żadnej innej, nie wiedziałem czy uda nam się to
naprawić. Chciałem się z nią kochać, a po prostu uprawiałem seks. Nie różnił
się niczym od tych nocy z przypadkowymi dziewczynami. Wstałem, znalazłem swoje
ciuchy i ubrałem się. Nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić, zacząłem więc
trochę po nas sprzątać.
Leila wyszła z łazienki.
- Zostaw,
ogarnę to - usłyszałem.
- Dobra,
zaniosę tylko - odparłem niosąc do kuchni brudne naczynia.
- Chcesz
herbaty? Coś do jedzenia? - Leila podążyła za mną, nastawiła wodę w czajniku.
- Nie,
dzięki. Ja już muszę spadać… Wiesz, pakowanie i te sprawy - potarłem nerwowo
kark.
- Jasne,
rozumiem - zero spojrzeń w oczy. Zero rozmowy.
- W takim
razie do zobaczenia - uśmiechnąłem się bez wyrazu.
- Tak, baw
się dobrze. Pozdrów ode mnie resztę - powiedziała, zacząłem otwierać drzwi jej
mieszkania. - Ross?
- Tak? -
odwróciłem się ostatni raz.
- Będę tu na
Ciebie czekać, wiesz o tym?
- Jasne,
cześć - zniknąłem za drzwiami. Oboje wiedzieliśmy, że to tylko puste słowa.
Wyszedłem na słoneczną ulicę.
Pogoda nie współgrała z moim nastrojem. Słońce wcale mi nie pomagało. Było mi
niedobrze. Myślałem o tym, co się stało. Jeśli wczoraj ktoś by mnie zapytał,
czy jestem w niej zakochany, odpowiedziałbym, że tak. Bez zastanowienia. Dziś
myślę, że to było tylko pożądanie. Rozładowaliśmy je dzisiejszej nocy i na tym
chyba się skończyło. Czemu więc jej pomagałem? Nie wiem, może mam jakieś zasady
moralne, może za dobre serce. Teraz jedyne czego żałuję,
to dzisiejsza noc.
*Leila*
Gdy wyszedł, coś we mnie pękło.
Już nie patrzył na mnie tak jak wcześniej. Prawie w ogóle na mnie nie patrzył.
Uświadomiłam sobie, jak wiele straciłam tej nocy. To miało wyglądać inaczej,
czegoś zabrakło… Magii? To był jeden z jednorazowych numerków. Gdybyśmy
przespali się wtedy w hotelu, uniknęlibyśmy tych wszystkich nerwów. Pomyślałam,
że może takie było nasze przeznaczenie. Może spotkaliśmy się tylko po to, żeby
się ze sobą przespać, ale na siłę wszystko skomplikowaliśmy. Pora się
pozbierać. Ross zmienił moje życie i nie zamierzam tego zaprzepaścić. Stało
się, czasu nie cofniemy.
No dobra, pozbieram się. Ale
jutro.
*Emma*
Wracałam do domu, a uśmiech nie
chciał zejść z mojej twarzy. Weszłam do mieszkania, miałam ochotę wykrzyczeć
Leili jak bardzo jestem zakochana w tym człowieku. Jednak szybko ostudziła mój
zapał.
- Leila?
Słońce, co się stało? - moja przyjaciółka siedziała, wpatrzona w jakąś komedię
romantyczną, ze słoikiem Nutelli w ręce.
- Nic,
oglądam film - jej warga zaczęła drżeć. Przytuliłam ją mocno.
- Co on Ci
zrobił?
- Nic. Ross
nic złego nie zrobił. To… to… tak miało być, po prostu. Nie przejmuj się, to
minie, dzisiaj mam gorszy dzień - ciężko było się nie przejmować, nie często
widziałam Leilę płaczącą, szczególnie przez faceta. Jeśli już, to faceci
płakali przez nią.
jeden z lepszych rozdziałów oja na poczatku sie smialam, jak Emma przezywala (przypominalo mi to troche moja BFF ahaha) a potem. DZIEWCZYNO. takie mialam lzy w oczach,ze glowa mala ;xx i widzicie dzieci do czego doprowadza alkohol haha kurde noo oboje sa glupi bo przeciez wiadomo,ze cos do siebie czuja a tworza problemy ehhh powiedz im coś ok?:D
OdpowiedzUsuńok, pogadam z nimi, Klima-psycholog da radę :P
UsuńO jejku... Paulina, ja jestem totalnie zgaszona. Znaczy, Ty jako twórca powinnaś się cieszyć, bo ten rozdział tak mnie rozemocjonował, że ciężko mi cokolwiek napisać. Jestem załamana, jak przy zakończeniu 'I wciąż ją kocham' Nicholasa Sparksa. Tutaj jednak jeszcze mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze...
OdpowiedzUsuńRozdział genialny, wzbudza w czytelniku emocje i jest naprawdę, naprawdę dobry. Technicznie i w ogóle, tak gra na uczuciach.
Ale jest mi przykro... W sensie, zawsze się chce, żeby główni bohaterowie byli razem, ale może oni po prostu nie są sobie przeznaczeni? Nie wiem co myśleć. Bo zachowali się tak jakby na siłę chcieli być razem, choć nie sercowo. A z drugiej strony... Leila taka załamana. Nie wiem, nie wiem co jest. Czy oni się naprawdę kochają? O matko...
Nie wiem co myśleć, totalnie. To po prostu smutne, gdy myślą o sobie tylko jak o spełnionym pożadaniu i tak jakby uświadamiają sobie, że się nie kochają... Mam nadzieję, że się mylą, ale kto wie... Oby to uczucie się w nich dopiero obudziło.
Proszę Klima, dodaj szybko nowy rozdział, bo nie chcę życ w takiej niepewności :C
Rozdział genialny, ale rozdarłaś mie uczuciowo XD
rossomefanfiction.blogspot.com
Bardzo ładnie napisana scena '+18', świetnie ją ujęłaś. :D
OdpowiedzUsuńLeila wróci do dawnego życia, prawda? Albo się załamie...
Progres , dziewczyno. Serio. Dobrze, że wena cię nie opuszcza ;D
Zapraszam za jakieś pół godzinki na mojego bloga, gdzie coś na Ciebie czeka ;D http://the-story-of-auslly.blog.pl
Ten rozdział był niesamowity. Wszystko znakomicie ujęłaś. Początek zapowiadał coś innego. Zaczęło się zabawnie. Ale później pokazałaś że potrafisz zaskoczyć czytelnika. Prawie się popłakałam. Tutaj nie ma się do czego przyczepić, wszystko było idealnie. Scena 18+ też była na bardzo dobrym poziomie. Niczego nie było za dużo, niczego za mało. Trzymaj tak dalej i daj szybko następny rozdział :) zapraszam o siebie http://zycie-r5-w-przyszlosci.blogspot.com/ i http://r5przeznaczenienieistnieje.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę weny ♥