niedziela, 10 sierpnia 2014

12. Just tonight I won’t leave, I’ll lie and you’ll believe

*Leila*
                Coraz większymi krokami zbliżał się ich wyjazd. Zadzwoniłam do Rossa.
- Cześć, słuchaj, słyszałam, że Emma dzisiaj u Was nocuje. Wpadłam na taki pomysł, może zrobimy sobie u mnie jakiś maraton filmowy, czy coś?
- Dobra, mnie pasuje. I tak nawiasem, dobrze wiedzieć, Riker się jeszcze nie pochwalił.
- Widzisz jak dobrze, że mnie masz… - zaśmiałam się. - To 18? 19?
- Jeśli się wyrobię to mogę być na 18, ale nic nie obiecuję. Mam coś przynieść?
- Nie, nie musisz. Coś naszykuję, spokojnie. Ewentualnie możesz wziąć jakieś filmy, bo nie wiem, co chcesz oglądać.
- Dobra, w takim razie do zobaczenia.
- Paa - zakończyłam połączenie.
                Popołudnie spędziłam w kuchni robiąc przekąski. Emma biegała. Po prostu.
- Dobrze wyglądam w tej piżamie? - zapytała.
- Tak - wybiegła.
- A ta nie jest lepsza? - wróciła po minucie.
- Nie, tamta jest dobra - wybiegła.
- Myślisz, że Riker będzie chciał dziś czegoś więcej? - zapytała stojąc w samym staniku.
- Emma, Ty powinnaś wiedzieć to lepiej ode mnie. Ale jeśli tak, to uprzedzam Twoje pytanie: bielizna jest ok.
- No dobra - poszła do łazienki. - Ale Leila… jeśli tak, to nie uważasz, że to będzie dziwne, mieć za ścianą jego rodzinę? - wróciła po chwili ze szczoteczką do zębów w dłoni.
- Emma, nie myśl za dużo. Proszę Cię, to powinno stać się naturalnie - zaczęła iść w kierunku pokoju.
- Leila? - odwróciła się. - A nie powinnam najpierw trochę schudnąć, czy coś? Może jednak zostanę dziś w domu?
- Nie. Na moje oko powinnaś chyba trochę przytyć, a jeśli chodzi o Rikera, to jest w Ciebie tak wpatrzony, że boczki mogłyby Ci się wylewać nad spodniami, a i tak byś mu się podobała.
- Ale nie wylewają się, prawda? - zaczęła oglądać swój tyłek.
- Dziewczyno, Ty nie masz tam grama tłuszczu! Uspokój się, bo za chwilę do niego zadzwonię z wiadomością, że Cię udusiłam. Poza tym, zaraz się spóźnisz - spojrzała na zegarek.
- Jasna cholera! - pobiegła. Zamknęłam na chwilę oczy i wypuściłam powietrze. Dobrze, że ja się tak nie spinam przy Rossie.
                Ale żeby nie było, że się nie staram, wzięłam szybki prysznic i założyłam świeże ciuchy. Nałożyłam delikatny makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Otoczyłam się mgiełką perfum. Byłam gotowa. Na luzie.
                Usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Hej - zobaczyłam uśmiechniętą twarz Rossa w drzwiach. - Proszę, wziąłem co się dało - podał mi kilka filmów na dvd. - A to dodatek na lepszą zabawę - wręczył mi butelkę wina.
- Wiesz jak mnie zadowolić - uśmiechnęłam się na ten widok. - Chodź, rozgość się. Emma dotarła do Was w całości? Nie zemdlała na widok Rikera?
- Nie, wszystko z nią w porządku, czemu pytasz?
- Chyba odrobinę się stresuje pierwszą wspólną nocą.
- Serio? Myślałem, że się cieszy…
- Jej szczęście przyćmiewa myśl o wystających boczkach.
- U Emmy? Żartujesz, prawda? - Ross zrobił wielkie oczy.
- Niestety nie…
- Mam nadzieję, że Riker zmieni trochę jej myślenie.
- Będzie ciężko, ale zostawmy ich, skupmy się na sobie. Co oglądamy pierwsze? - zapytałam.
                Kończył się drugi film. Tak naprawdę stanowiły one tylko tło do naszych rozmów. Przecież nie po to spotykamy się przed ich wyjazdem, żeby sobie razem pomilczeć. Opróżniliśmy już wino od Rossa i zabraliśmy się za moje zapasy, które tej nocy znacznie się już zmniejszyły. Czułam, że jestem pijana. Bardzo. A gdy ja jestem pijana, potrzebuję rozrywki. Wpatrywałam się w telewizor i myślałam, jak mogę zaczepić Rossa.
- Ała, to za co?! - krzyknął zaskoczony, zaraz po tym jak oberwał poduszką.
- Za to, że Cię lubię - wyszczerzyłam się do niego. - Nudzi mi się - dodałam.
- Skoro tak… - również chwycił poduszkę i zaczęliśmy się nimi okładać. Nasze radosne pokrzykiwania wypełniły mieszkanie. Chciałabym, żeby ta chwila trwała.
                Ross znalazł się nade mną. Chwycił moje ręce tak, że miałam je unieruchomione nad swoją głową. Spoważniał. Zwilżył swoje usta.
- A co, jeśli bym powiedział, że mam na Ciebie ochotę? - zapytał.
- Powiedziałabym, żebyś pokazał na co Cię stać - odparłam. Jego oczy pociemniały, ale nawet się nie poruszył. - Co, wymiękasz? - zapytałam zaczepnie.
- Ja? Nigdy. Zaraz sprawię, że będziesz krzyczeć - odpowiedział pewny siebie.
- Na to liczę - odparłam, a chwilę później poczułam malinkę tworzącą się tuż nad moim obojczykiem.
                Dalej rzeczy potoczyły się same. Najpierw pozbyliśmy się ubrań. Nasze oddechy przyspieszyły. Moje paznokcie narysowały drogę na jego umięśnionych plecach. Jęknął cicho. Chwilę później nie miałam już na sobie bielizny. W przypływie emocji, stoczyliśmy się na podłogę. Nawet nie poczułam uderzenia o ziemię. Teraz to ja byłam nad nim. A on był we mnie. Nasze ciała ze sobą współgrały. Ciepło, cieplej, gorąco. Ross spełnił swoją obietnicę. Opadliśmy na ziemię łapiąc oddech. Następnie zasnęliśmy. Na dywanie, przykryci kocem. Nasze umysły zamroczone alkoholem nie pomyślały już o najmniejszej dawce czułości. Spaliśmy, nieświadomi, że tej nocy straciliśmy siebie.

                Przebudziłam się. Nie wiedziałam czy Ross śpi, wolałam żeby tak było. Leżeliśmy plecami do siebie. Jak dwie zabawki, które spełniły swoją rolę. Wykorzystani, porzuceni. Nie wytrzymałam dłużej, bez zbędnego odwracania się wstałam szybko, za szybko. W mojej krwi dalej znajdował się alkohol, zakręciło mi się w głowie. Przymknęłam oczy, ruszyłam do pokoju po ubranie, a następnie do łazienki. Przekręciłam zamek. Odkręciłam kurek z gorącą wodą. Spojrzałam w lustro, zniesmaczona widokiem, który zobaczyłam. Ramię bolało od upadku na podłogę. Skrzywiłam się. Zamknęłam się w kabinie prysznicowej. Miałam nadzieję, że ciepły strumień zmyje ze mnie wczorajszą noc. Jednak im dłużej tam stałam, tym bardziej moja nadzieja na to ulatywała. Przypomniały mi się moje słowa do Emmy, które w moim przypadku nie zadziałały. Powinnam myśleć, zdecydowanie. Mnie i Rossowi nic nie wychodzi naturalnie.

*Ross*
                Głowa mi pękała. Leżałem z zamkniętymi oczami, bojąc się tego poranka. Owiało mnie chłodne powietrze, Leila wstała. Usłyszałem jej kroki, zamykany zamek, szum wody. Położyłem się na wznak. Żałowałem tej nocy jak żadnej innej, nie wiedziałem czy uda nam się to naprawić. Chciałem się z nią kochać, a po prostu uprawiałem seks. Nie różnił się niczym od tych nocy z przypadkowymi dziewczynami. Wstałem, znalazłem swoje ciuchy i ubrałem się. Nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić, zacząłem więc trochę po nas sprzątać.
                Leila wyszła z łazienki.
- Zostaw, ogarnę to - usłyszałem.
- Dobra, zaniosę tylko - odparłem niosąc do kuchni brudne naczynia.
- Chcesz herbaty? Coś do jedzenia? - Leila podążyła za mną, nastawiła wodę w czajniku.
- Nie, dzięki. Ja już muszę spadać… Wiesz, pakowanie i te sprawy - potarłem nerwowo kark.
- Jasne, rozumiem - zero spojrzeń w oczy. Zero rozmowy.
- W takim razie do zobaczenia - uśmiechnąłem się bez wyrazu.
- Tak, baw się dobrze. Pozdrów ode mnie resztę - powiedziała, zacząłem otwierać drzwi jej mieszkania. - Ross?
- Tak? - odwróciłem się ostatni raz.
- Będę tu na Ciebie czekać, wiesz o tym?
- Jasne, cześć - zniknąłem za drzwiami. Oboje wiedzieliśmy, że to tylko puste słowa.
                Wyszedłem na słoneczną ulicę. Pogoda nie współgrała z moim nastrojem. Słońce wcale mi nie pomagało. Było mi niedobrze. Myślałem o tym, co się stało. Jeśli wczoraj ktoś by mnie zapytał, czy jestem w niej zakochany, odpowiedziałbym, że tak. Bez zastanowienia. Dziś myślę, że to było tylko pożądanie. Rozładowaliśmy je dzisiejszej nocy i na tym chyba się skończyło. Czemu więc jej pomagałem? Nie wiem, może mam jakieś zasady moralne, może za dobre serce. Teraz jedyne czego żałuję, to dzisiejsza noc.

*Leila*
                Gdy wyszedł, coś we mnie pękło. Już nie patrzył na mnie tak jak wcześniej. Prawie w ogóle na mnie nie patrzył. Uświadomiłam sobie, jak wiele straciłam tej nocy. To miało wyglądać inaczej, czegoś zabrakło… Magii? To był jeden z jednorazowych numerków. Gdybyśmy przespali się wtedy w hotelu, uniknęlibyśmy tych wszystkich nerwów. Pomyślałam, że może takie było nasze przeznaczenie. Może spotkaliśmy się tylko po to, żeby się ze sobą przespać, ale na siłę wszystko skomplikowaliśmy. Pora się pozbierać. Ross zmienił moje życie i nie zamierzam tego zaprzepaścić. Stało się, czasu nie cofniemy.
                No dobra, pozbieram się. Ale jutro.

*Emma*
                Wracałam do domu, a uśmiech nie chciał zejść z mojej twarzy. Weszłam do mieszkania, miałam ochotę wykrzyczeć Leili jak bardzo jestem zakochana w tym człowieku. Jednak szybko ostudziła mój zapał.
- Leila? Słońce, co się stało? - moja przyjaciółka siedziała, wpatrzona w jakąś komedię romantyczną, ze słoikiem Nutelli w ręce.
- Nic, oglądam film - jej warga zaczęła drżeć. Przytuliłam ją mocno.
- Co on Ci zrobił?

- Nic. Ross nic złego nie zrobił. To… to… tak miało być, po prostu. Nie przejmuj się, to minie, dzisiaj mam gorszy dzień - ciężko było się nie przejmować, nie często widziałam Leilę płaczącą, szczególnie przez faceta. Jeśli już, to faceci płakali przez nią.

5 komentarzy:

  1. jeden z lepszych rozdziałów oja na poczatku sie smialam, jak Emma przezywala (przypominalo mi to troche moja BFF ahaha) a potem. DZIEWCZYNO. takie mialam lzy w oczach,ze glowa mala ;xx i widzicie dzieci do czego doprowadza alkohol haha kurde noo oboje sa glupi bo przeciez wiadomo,ze cos do siebie czuja a tworza problemy ehhh powiedz im coś ok?:D

    OdpowiedzUsuń
  2. O jejku... Paulina, ja jestem totalnie zgaszona. Znaczy, Ty jako twórca powinnaś się cieszyć, bo ten rozdział tak mnie rozemocjonował, że ciężko mi cokolwiek napisać. Jestem załamana, jak przy zakończeniu 'I wciąż ją kocham' Nicholasa Sparksa. Tutaj jednak jeszcze mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze...
    Rozdział genialny, wzbudza w czytelniku emocje i jest naprawdę, naprawdę dobry. Technicznie i w ogóle, tak gra na uczuciach.
    Ale jest mi przykro... W sensie, zawsze się chce, żeby główni bohaterowie byli razem, ale może oni po prostu nie są sobie przeznaczeni? Nie wiem co myśleć. Bo zachowali się tak jakby na siłę chcieli być razem, choć nie sercowo. A z drugiej strony... Leila taka załamana. Nie wiem, nie wiem co jest. Czy oni się naprawdę kochają? O matko...
    Nie wiem co myśleć, totalnie. To po prostu smutne, gdy myślą o sobie tylko jak o spełnionym pożadaniu i tak jakby uświadamiają sobie, że się nie kochają... Mam nadzieję, że się mylą, ale kto wie... Oby to uczucie się w nich dopiero obudziło.
    Proszę Klima, dodaj szybko nowy rozdział, bo nie chcę życ w takiej niepewności :C
    Rozdział genialny, ale rozdarłaś mie uczuciowo XD
    rossomefanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładnie napisana scena '+18', świetnie ją ujęłaś. :D
    Leila wróci do dawnego życia, prawda? Albo się załamie...
    Progres , dziewczyno. Serio. Dobrze, że wena cię nie opuszcza ;D
    Zapraszam za jakieś pół godzinki na mojego bloga, gdzie coś na Ciebie czeka ;D http://the-story-of-auslly.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział był niesamowity. Wszystko znakomicie ujęłaś. Początek zapowiadał coś innego. Zaczęło się zabawnie. Ale później pokazałaś że potrafisz zaskoczyć czytelnika. Prawie się popłakałam. Tutaj nie ma się do czego przyczepić, wszystko było idealnie. Scena 18+ też była na bardzo dobrym poziomie. Niczego nie było za dużo, niczego za mało. Trzymaj tak dalej i daj szybko następny rozdział :) zapraszam o siebie http://zycie-r5-w-przyszlosci.blogspot.com/ i http://r5przeznaczenienieistnieje.blogspot.com/
    pozdrawiam i życzę weny ♥

    OdpowiedzUsuń